niestety szybko się kończy....i tak było tym razem na 14 DWC we Wrocławiu...
czas zleciał nie wiem kiedy:(
było gorąco...za sprawą atmosfery i wszystkich urządzeń grzewczych na moich warsztatach...lutownic i wosku...cud, że korki nie siadły:)
czas zleciał nie wiem kiedy:(
było gorąco...za sprawą atmosfery i wszystkich urządzeń grzewczych na moich warsztatach...lutownic i wosku...cud, że korki nie siadły:)
jak zwykle w ferworze walki z czasem nie miałam głowy do robienia zdjęć, ale dzięki Dobrosi i Krulikowi jest kilka migawek...dzieląc się poniżej tymi chwilami dziękuję wszystkim uczestniczkom za udział w warsztatach, wszystkie miłe słowa i twórczą energię... powstały fantastyczne prace!....wszystkim duszyczkom, z którymi udało mi się wyściskać i pogadać...oraz organizatorkom za jedyną taką niepowtarzalną atmosferę i super organizację...
ja działam dalej i eksperymentuje z kolejnymi technikami, żeby na jesień ruszyć z nowymi ofertami:)
piątkowe lutowanie:
sobotni wosk zaczął się naprawdę gorąco, bo od ognia...w użyciu palniki np. do creme brulee:)
najmłodsza uczestniczka warsztatów, która świetnie dawała sobie radę pod czujnym okiem mamy:
do zobaczenia:)*