przed świętami Bożego Narodzenia zaczęłam tworzyć w salonie galerie zdjęć…
minęła Wielkanoc….i dopiero udało się skończyć…
wbrew pozorom nie tak łatwo było ją stworzyć…czytaj: dopasować:)
powyciągałam z różnych kątów wszystkie ramki stare i nowe, które czekały na swój czas…większość z nich przemalowałam...
kilka dni na wielkim stole układałam kompozycję i dopasowywałam zdjęcia…
samo wieszanie nie było już pracochłonne…
znalazłam w internecie poradę jak to sobie ułatwić…
po prostu należy zrobić gazetową formę każdej ramki i zamocować na ścianie za pomocą
na przykład masy mocującej, która można wielokrotnie przyklejać i odklejać bez obawy o ślady:)
żeby nie było nudno, kilka "zkolażowałam"…użyłam cudzysłowu, bo to zbyt mocno powiedziane…po prostu chciałam, żeby były oprawione inaczej...
dodałam też dwie swoje prace i trochę żelastwa:)
galerię wieńczy cudna decha ze starego drewna…
ale opowieść o starym drewnie to już inna, sypialniana historia…następnym razem…:)
buziaki:)