środa, 31 października 2012

20 minut...



tyle czasu dała nam Czeko na zrobienie strony w art journalu...

mój wpis w całości na resztkach...
papierowych i wykrojnikowych...
glimmer misty, gesso 
i cytat, który od pewnego czasu czekał na oprawienie...
chciałam jeszcze dodać stemple, ale czasu nie starczyło:)















szczegóły jak zwykle na scrapkowym blogu:)

to moje ostatnie wyzwanie w roli  DT...
chciałabym podziękować całemu zespołowi
za te prawie półtora roku inspiracji, wsparcia i wspaniałej zabawy...
oraz Kochanej i wyrozumiałej Tusi za możliwość sprawdzenia się:)*

buziaki:)*



piątek, 26 października 2012

CANDY...jesienno- wiosenne:)



październik to u mnie  miesiąc candy...
w tym roku trochę później, ale tradycji stanie się zadość:)




jak się już domyślacie 
przygotowałam dla Was wiosenną torbę z poprzedniego posta :



i  jesienny zestaw stempli :






chętnych zapraszam 
do pozostawienia komentarza pod tym postem
do 30.11. do północy
i umieszczenia info o candy  na swoim blogu:)

 01.12 wylosuję jedną osobę, która otrzyma powyższy zestaw:)


jak wspominałam torba transferowa (z sukienkowym manekinem )
jest już wystawiona
na aukcji charytatywnej na Allegro
aukcja trwa do 09 listopada:)


korzystając jeszcze z okazji chciałam bardzo podziękować
za wszystkie przemiłe życzenia urodzinowe:)***

miłej zabawy:))



środa, 24 października 2012

na przekór...



dziewczyny już szaleją ze świątecznymi kartkami i grudniownikami...
a ja ciągle przywołuję lato...
zrobiło się zimno, to co Guriana robi?...
na przekór oczywiście, szyje letnie torby...
oto najnowsza kolekcja na wiosnę-lato 2013:)))


transferowa...
grafika manekina oczywiście ze stronki Graphics Fairy :
















gazetowa:








kolażowa:











pierwsza torba została zgłoszona do wystawienia na aukcji charytatywnej
"Rękodzieła dla Marcinka"
zapraszam wkrótce do licytacji 
i do przyłączenia się do akcji:)

drugą torbę uszyłam na prezent...

ostatnia natomiast jest dla Was...
po szczegóły zapraszam już w piątek:)


poniedziałek, 22 października 2012

łapiąc słońce...


złoto-jesienne impresje...
zdjęcia autorstwa duetu: mama & syn :)






















to był raczej ostatni taki weekend...
w tym roku jakoś trudniej mi się pogodzić z tym, 
że już powoli pora na zimowe ubrania...:(


sobota, 20 października 2012

z mapą...



dzisiaj na scrapki wyzwaniowo przywołujemy jeszcze lato...
przygotowujemy dowolną pracę z mapą,
 jako pretekst do odgrzania wakacyjnych wspomnień...

moja kolejna karta ze starego albumu i ostatnia toskańska podróż...
doczepię jeszcze tylko sznurek  i jako zawieszka,
to wspomnienie będzie mnie ogrzewać w zimowe, chłodne wieczory:)










niewiele tu scrapowych dodatków...
poza primowymi żarówkami, całość głównie na ulotkach i bilecikach :)

a jakie wspomnienia was ogrzeją?
serdecznie zapraszam do wyzwania:)

miłego weekendu:)
buziaki:)






niedziela, 14 października 2012

kurtuazyjna...



miała być moja wczorajsza wizyta w Starej Rzeźni...
właściwie miała być tylko pretekstem do spotkania z Miszelką...
ale wpadłam jak śliwka w kompot, kiedy zobaczyłam
wymarzone, w industrialnym stylu...lampy...
(już nie wspomnę, że mieli również najróżniejsze szafeczki
 z milionami szuflad w różnych konfiguracjach 
i to zarówno drewniane, jak i metalowe...)

ale wracając do lamp...
było kilka, ale od razu zapałałam miłością do dwóch...
nie mogąc się zdecydować na którąś z nich, wzięłam obie...

największy ich urok, że są wykonane z różnych starych części
z wielką dbałością o detale i wykończenie
i że każda jest niepowtarzalna:)
ta na przykład z użyciem starego reflektora studyjnego z Francji:


przeznaczyłam ją do mojego craftroom-u...



drugą do salonu:





no ale punktem dnia było spotkanie ze świeżo upieczoną mamą...
już miesięcznego Jasia...
to było pierwsze wyjście Miszelki bez synka
 i uczciłyśmy to oczywiście w pobliskiej kawiarni...



                                                 a już niedługo poznam samego Jasia:)))

                                                                     miłej niedzieli:)*

środa, 10 października 2012

nierzeczywistość...



dzisiaj na scrapki wyzwaniowo 
(nie)prozaiczne wyzwanie autorstwa Ankan ...
inspirujemy się książką, której nie czytałyśmy:)
szczegóły jak zwykle na blogu:)


ja ze sterty książek, zakupionych z różnych powodów na na giełdzie staroci
(nie koniecznie czytelniczych)
 wybrałam "Don Kichote i niańki" Marii Kuncewiczowej...
książka okazała się być zapiskiem z podróży po Hiszpanii...
po przeczytaniu fragmentu
przypomniała mi się cudna kartka pocztowa, 
którą dostałam od Belladonny...
i tak powstał poniższy blejtram...nierzeczywistość...:)















w użyciu głównie gesso i biały dabber,
kartki z książek, papier ryżowy, serwetki
 i holtzowe:
 taśma papierowa, bilecik,
stemple

buziaki:)


niedziela, 7 października 2012

dzisiaj...


z dedykacją dla wszystkich craftujących:)
a w szczególności dla Cynki i 2:16:)))***


od dawna już patrzyłam tęsknie w trochę innym kierunku...



chciałam spróbować czegoś nowego...



kiedy trafiła mi się okazja...
nie zastanawiałam się długo...



 i tak z powodu  nostalgicznej tęsknoty za Toskanią,



przełamałam swój lęk,



a cięcie koronek



i machanie pędzlem



zamieniłam we wrześniu na aparat...



teraz trochę stoję na rozdrożu....



ale nie martwicie się...media i papier przykuły mnie do siebie...



powyższa sesja powstała podczas warsztatów fotograficznych w Toskanii

to był mój pierwszy raz z modelką...
mało tego...z obcojęzyczną, profesjonalną modelką :)

ze względu na ograniczona ilość miejsca na bagaż nie mogłam niestety zabrać ze sobą wszystkich akcesoriów do stylizacji jakie bym chciała...
tak więc reszta wizji musi poczekać na inne okazje:)

sesja z modelką to tylko jeden dzień....
pozostałe fotki z wyprawy na razie cały czas na etapie selekcji...
a jest z czego wybierać...
były wypełnione po brzegi toskańskimi krajobrazami dni pełne słońca...
wschody i zachody...
zdjęcia nocne...
wizyta w winnicy, gdzie umożliwiono nam robienie zdjęć
począwszy od samych zbiorów winogron, aż po degustację wina 
(tu muszę wspomnieć, że najlepszy z wszystkiego był sok wyciśnięty ze świeżych winogron...
przebił nawet świeże figi:)
po drodze jeszcze jezioro Garda i Octoberfest w Monachium :)

myślę, że to nie koniec mojej przygody z warsztatami fotograficznymi:)

buziaki:)*