środa, 10 kwietnia 2013

possibility begins with imagination...



moja wyobraźnia zaprowadziła mnie dalej niż sądziłam...

od jakiegoś czasu ciągnęły mnie żółcienie...
odkładałam i odkładałam, aż pewnego dnia przyszłam do domu,
rzuciłam wszystko, wyciągnęłam żółcienie jakie miałam i zmalowałam...
głównie przy pomocy moich ulubionych ostatnio tuszy akrylowych Daler Rowney,
gessa, pasty strukturalnej i primowego szablonu:)























rączuchna zdobyczna...wyżebrana od Agnieszki Anny na styczniowych warsztatach:



a zbita fiolka jest przykładem tego, żeby niczego nie wyrzucać,
 bo nie wiadomo kiedy się przyda...:)

buziaki:)


piątek, 5 kwietnia 2013

Unexpected journey...



to kolejny temat journalowej wymiany...
z wykorzystaniem: mapy, ptaka i jednego koloru z poprzedniej swojej pracy...
jako, że właśnie kolorami urozmaicałam sobie tworzenie 
poprzednich sześciu kart, to i tym razem użyłam różnych:)



stare zgrzebło świetnie nadało się do eksponowania prac przy zdjęciach:)








journal grubieje z każdym tematem...
tylko, że zapomniałam pstryknąć fotek prac pozostałych dziewczyn...
nadgonię przy nastepnym temacie:)

buziaki:)