poniedziałek, 28 marca 2016

zaległe...cięższe:)



dzisiaj krótko...wisiory zrobione już jakiś czas temu, w wersji trochę cięższej...w obu bezele prostokątne z resiną:









krzyż się mieni w zależności od kąta padania światła:)











i kolejny...grube łańcuchy zdeterminowały wygląd...
powstała obróżka...ma już nową właścicielkę:)










część różańcowa z testem znaleziona na starociach i masa perłowa...tym razem koraliki nowe:)








spodobała mi się ta krótka wersja...kolejne projekty leżą rozgrzebane,
pomysły się kłębią, tylko czasu ostatnio brak...

buziaki:)*


niedziela, 20 marca 2016

niebieskie...



jaja mi się zamarzyły...gdybym wiedziała ile z tym zachodu nie wiem czy bym się zdecydowała...
zeszło mi całe sobotnie popołudnie i wieczór...
cyzelowanie z gotowaniem jajek, żeby żadne nie pękło...oczywiście się nie udało, więc dogotowywałam drugi raz...najmniejsze pęknięcie zielenieje...a wierzcie mi, nie jest wcale to ładna zieleń...co chwila przewracanie w garnku, żeby równo się barwiło...niestety na początku przewracałam metalowa łyżką i na części powstały rysy...w końcu wzięłam drewnianą...barwnik mokry jest bardzo wrażliwy na dotyk, dopiero po wyschnięciu można ze spokojem jajka chwytać...myślałam, ze ciemniejsze będą ładniejsze, więc połowę barwiłam długo...faktycznie przy schnięciu ciemnieją jeszcze bardziej...finalnie mnie podobają się te najjaśniejsze, barwione najkrócej...trzy nawet zmyłam i barwiłam od nowa, dzięki czemu mam całą paletę odcieni, bo zabarwiły się jeszcze inaczej...a wszystko barwione wywarem z czerwonej kapusty...zostawiłam go, może jeszcze dobarwię i wymienię te porysowane, choć i takie mają urok:)

























i jeszcze kompozycja w prawdziwym ptasim gniazdku:








gdyby ktoś był zainteresowany, instrukcja TUTAJ 

miłego wieczoru:)



piątek, 11 marca 2016

o łańcuszku, wyszukiwaniu obrazem i biżu cd...:)


kupiłam kilka łańcuszków za oceanem...ale jeden szczególnie skradł moje serce...oczywiście najdroższy, choć na taki nie wygląda...ma duże oczka, choć jest lekki i filigranowy...chciałam sprawdzić w sieci, czy gdzieś taniej i bliżej go nie można nabyć...wyszukiwanie obrazem dało taki rezultat...


noooo...gęba mi się uśmiechnęła na ten widok...
teraz wiadomo dlaczego dla mnie jest najpiękniejszy:)
ale łańcuszka nie znalazłam:(


 a wygląda tak:





nie poleżał nawet dnia..upięłam go z częścią stareńkiego różańca...kocham go miłością wielką:)











upięłam jeszcze jeden wisior z różnych części i kolejnego kawałka łańcucha, 
tzw. book chain:












tak się składa, że cudnie wyglądają razem:




buziaki:)*






niedziela, 6 marca 2016

ART 7



jak wczoraj obiecałam, dzisiaj kolejna zawieszka...ta okładka powstała już ponad tydzień temu, ale nie mogłam zdecydować się na tło...miało być płócienne, ale się nie komponowało...idealnie za to współgrała z nią stareńka, czarna ramka...
w ogóle nie miałam szczęścia do tej zawieszki...stale się przeobrażała, bo stale coś nie tak...ostatecznie wygląda tak:










wylutowana blaszka z wybitymi literami...napis miał być inny, ale okazało się, 
że niestety nie mam już litery "Y", bo się zużyła:(




kawał blachy tak zardzewiały, że musiałam się obchodzić jak z jajkiem, żeby się nie rozpadł w rękach:)








następnym razem wracam z wisiorami, 
a w między czasie przygotowuje oferty warsztatowe...:)


buziaki:)




sobota, 5 marca 2016

na książce...



znowu zawieszka...:)
ostatnio produkuję więcej niż jestem w stanie pokazać...powstały trzy...i tak powstają na przemian z wisiorami(w tym tygodniu pięć)...bo nie mogę się oderwać od lutowania...a i płótno kusi, bo stale coś nowego, płóciennego do domu znoszę:)

ta zawieszka powstała trochę przez przypadek, bo użyty podkład płócienny zrobiłam do całkiem innej, ale w efekcie końcowym mi nie odpowiadał, za to pasował idealnie do tej książki:)
nazwałam ją portugalską, bo użyte wszystkie papiery pochodzą z tamtejszego targu staroci, który miałam szczęście odwiedzić w maju zeszłego roku:)...
użyte zdjęcie jest wyjątkowe i długo nie mogłam zdecydować się go użyć:)










z powodu takiej kaszty zapragnęłam nauczyć się lutować:




wypełniona Ice Resin




i "okute" kaboszony:








jutro kolejna zawieszka z elementami lutowanymi:)

miłej soboty:)
buziaki:)*