zaprzyjaźniłam się z Kindle...uszyłam mu kubraczek, żeby bezpiecznie go móc przewozić...zrobiło się zimno, więc kubraczek jest naprawdę ciepły, dwuwarstwowy...spodnia warstwa to zwykłe etui z grubszego filcu, a na to koszulka z cieńszego, obszyta oczywiście koronkami i płótnem...wszystko jest solidnie przyszyte bez obaw, że zacznie się za chwilę rozłazić, aczkolwiek zostawiłam niektóre postrzępione brzegi, bo je po prostu uwielbiam:)
gdyby ktoś miał ochotę nabyć trochę umiejętności z pracą z tekstyliami,
to zapraszam na styczniowe warsztaty...
są jeszcze wolne miejsca...szczegóły TUTAJ
miłej niedzieli:)
Cudowny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kubraczek przecudny, jestem nim oczarowana - czy pomysł można "zmałpować"?
OdpowiedzUsuńPiekny kubraczek. W takim odzieniu wygląda niepowtarzalnie i romantycznie :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie nawet zwykły pokrowiec musi być dziełem sztuki... Piękny jest!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
niesamowity! Dobrze mieć taką jak Ty, Przyjaciółkę!
OdpowiedzUsuńMmm... Guriana, przepiekny! Ja tez zaprzyjaznilam sie bardzo z Kindle, ale moj pokrowiec jest skorzany, bardzo zwyczajny. Chcialabym potrafic uszyc taki jak Twoj, moze sprobuje? Na pewno mi sie tak cudownie nie uda, ale moze sie odwaze!
OdpowiedzUsuńps. Warsztat Twoj niestety przegapilam, a zreszta pewnie musialabym sie tu niezle nawyginac zeby sie na nim zjawic. A gdyby tak go zrobic online? Co o tym myslisz?
OdpowiedzUsuń