WARSZTATY

poniedziałek, 31 grudnia 2012

kolejny rok...


dobiega końca...za miesiąc - blogowo mój trzeci...
i sama jestem pełna podziwu dla siebie, że trwam:)

kolejny rok spotkań z Wami...blogowego podglądania i podziwiania...
a co najważniejsze spotkań w realu:
zloty...warsztaty...plenery...i te zwykle, ale jakże ciepłe i życzliwe:)

pierwsza połowa roku bardzo intensywna...
głównie dzięki udziale w trzech DT...
w drugiej udało mi się zwolnić i realizować też inne pasje...

craftowo rozkochałam się w płótnie 







sztućcach



i ...herbacie...



zalterowałam kilka przedmiotów...


kolażowałam...



zrealizowałam swoje marzenie o publikacji w Semmerset...


kolejne czekają:)


poza craftowo zajęłam się fotografią 





i jeszcze poremontowym wystrojem mieszkania...
i wtedy tak się zbiegło, 
że kompletnie, zupełnie niespodziewanie, przez mojego bloga, 
dostałam propozycję sesji zdjęciowej dla wnętrzarskiego miesięcznika,
termin już ustalony!!:))

 moje dwie tegoroczne podróże do Italii, nasyciły mnie chwilowo Włochami
i nareszcie pozwoliły spojrzeć w innym kierunku...
we wrześniu czeka mnie przygoda w Nowym Jorku...
oczywiście fotograficzna:))

Kochane...
marzenia się spełniają...
Ze wszystkich marzeń, jedno jest najpiękniejsze - spełnienie:)
i tego Wam życzę:)


Szczęśliwego Nowego Roku!!:)))***




niedziela, 30 grudnia 2012

przełom roku...


to dobry czas na zmiany...
pół roku nosiłam się ze zmianą szaty graficznej, zwłaszcza banerka...
od dwóch miesięcy projekt kurzył się na biurku...
z doświadczenia wiem, że im dłużej leży, 
tym mniejszą ma szansę na ukończenie...
zaparłam się i udało się go skończyć w przedostatnim dniu starego roku...
trochę obróbki w PS i jestem zadowolona:)
do tego pobawiliśmy się dzisiaj z synem srebrną folią, światełkami i nieostrością,
czego efektem jest nowe tło...
mam nadzieję, że i Wam się spodoba:)

a jutro wpadnę jeszcze z podsumowaniem:)

miłego wieczoru:)
buziaki:)


poniedziałek, 24 grudnia 2012

już pora...



na życzenia...



Kochane...
wszystkiego co Wam w duszy gra...
Świąt przede wszystkim rodzinnych...
spędzonych w gronie tych najbliższych...
radości..spokoju...
pachnącej choinki, a pod nią
wymarzonych i tych niespodziewanych prezentów...

ja już swój największy prezent gwiazdkowy dostałam...
zupełnie niespodziewany...zaskakujący...
ale tym pochwalę się za jakiś czas:)))

Wesołych Świąt!!:)))


środa, 19 grudnia 2012

trochę loftu...



przy okazji porządków przedświątecznych, 
znalazłam zapomniane ramki i postanowiłam oprawić kilka zdjęć syna...
jedno dostało trochę nietypową oprawę...



idealnie pasuje klimatem do jego nowej loftowej szafy...
znaleziona zupełnie przypadkiem...uwielbiam takie przypadki:)
czegoś takiego właśnie szukałam...
idealna...funkcjonalna...mieści wszystko...
pytanie tylko było, czy młodemu się spodoba ..
na szczęście tak, 
więc nie mogę się powstrzymać, żeby jej Wam nie pokazać:)





jak to dobrze, że już po porządkach...
nie lubię sprzątać...
wolę bałaganić wyżywając się twórczo:)))

buziaki:)


piątek, 14 grudnia 2012

Nie ma takiego miejsca na świecie, które potrafi przemienić nieszczęśliwą duszę...


moja odpowiedź w wędrującym journalu Michelle...Książka...
problem w tym, że nie mam tej jednej ulubionej...
ostatnio zaczytywałam się głównie we wloskich klimatach...
na bezludnaą wyspę napewno zabrałabym  ze sobą coś podróżniczego,
dlatego też wybrałam toskańską opowieść...
klimatom jej książek nie mogę się oprzeć...
cytat z "Lavinia i jej córki"  Marleny de Blasi...














„Myślałby kto, że szczęście rośnie jak trawa w Toskanii. To niedorzeczne. 
Nie ma takiego miejsca na świecie, które potrafi przemienić nieszczęśliwą duszę.
 Żadne słońce, powietrze, morze, łąka ani góry, ani mała urocza wioska tego nie zrobią. 
A już na pewno inny człowiek. Nawet, jeśli nieszczęśliwa osoba osiedli się wśród tych, 
którzy są zadowoleni, nawet to nie pomoże na długo. 
Tak naprawdę przebywanie z zadowolonymi z życia jest niebezpieczne. 
Podkreśla pustkę człowieka. 
Nie należy oczekiwać cudów od szerokości geograficznej.” 

do moich jej ulubionych należą jeszcze:

„Dlaczego wciąż twierdzisz, że jesteś na krawędzi i lada chwila runiesz w przepaść ?
Nie słyszałeś ? Przeciez ziemia jest okrągła. 
Wystarczy zwinąć sie w kłębek, a będzie mógł sie toczyć.
 Potem wstaniesz i zaczniesz wszystko od nowa.”

„W życiu najważniejsze są stół i łóżko. 
Wszystkie inne sprawy załatwiamy tylko po to, 
by móc znowu zasiąść do stołu lub wrócić do łóżka.”


"Życie z samej definicji jest czymś nietrwałym.
Energia, którą poświęcamy na to, by je w jakiś sposób urządzić, 
zabezpieczyć, ochronić i ocalić,
pozostawia nam cholernie mało czasu na to, żeby po prostu żyć."

buziaki:)*


czwartek, 6 grudnia 2012

na wymiankę



mikołajkową z poprzedniego posta
przygotowałam zestaw dla Joli:


igielnik...



zamiast karteczki - świecę otuloną płótnem z aniołkiem decoupage...

a wszystko zapakowałam w płócienny woreczek
z naszytym transferowym obrazkiem...


mam nadzieję, że do Was też Mikołaj już zawitał

buziaki:)*


wtorek, 4 grudnia 2012

mikołaj...


w Poznaniu przyszedł trochę wcześniej w tym roku, bo już 1 grudnia w sobotę...
tego dnia właśnie zebrało się KGMiP w progach gościnnej Sabrinki:)

najpierw była niespodzianka dla Michelle z okazji narodzin jej synka Jasia...
z inicjatywy Dunii
każda z gospodyń przygotowała kartę i kopertę do albumu, 
które w całość spięła Cynka:)

 a to galeria reakcji Miszelki:

zaskoczenie....

radość...

niedowierzanie...

wzruszenie...

inni tez robili miny....Zuza....



główny punkt wieczoru, czyli coroczna wymiana mikołajkowa...
każda z nas przygotowała coś dla wylosowanej osoby...
Sabrinka zabiera się do rozdawania prezentów...



 ogólne podniecenie i emocje przy rozpakowywaniu paczek...












prezenty jak zwykle krążą z rak do rąk, 
tak, żeby każda mogła własnoręcznie wszystko zmacać...


wszystkie w okazałości...





coś dla duszy, to i też coś dla ciała...była pyszna wyżerka...

a potem plotki i dyskusje w kuluarach...











ja wylosowałam niezwykłości od jolaeks...
kalendarz z super przekładkami 
i z najsmerfniejszym płóciennym zamknięciem jakie widziałam:)

różany naszyjnik...

i karteczkę z życzeniami....

chyba z wrażenia nie podziękowałam, co niniejszym czynię:)*


każda z nas dostała od Trzpiota po ceramicznej gwiazdce....

 ja jeszcze dostałam te wspaniałości urodzinowo-świąteczne od Cynki:)*
to niesamowite...nie wiem skąd wiedziała, że marzy mi się jej herbaciany blejtram...
 a te nożyczki właśnie chciałam kupić...

to było wspaniały czas i pierwsze zaciągnięcie się światecznym klimatem, 
Sabrinka pięknie udekorowała pokój i choinkę na nasze spotkanie  :)*
dziękuję dziewczyny:)*