czwartek, 31 maja 2012

Rzymskie wspomnienie...:)


pokochaliśmy to miasto od pierwszego, grudniowego spojrzenia dwa i pół roku temu...
ma tyle do zaoferowania, że i tym razem nie zdążyliśmy wszystkiego zobaczyć...
mamy pretekst, żeby tam znowu wrócić za jakiś czas :)


















nasz skuterowy dzień rzymskimi uliczkami 
i na cuuudnej Via Appia Antica, na której urządziliśmy sobie piknik:)




i ja... tam byłam:)))



było cudnie letnio...ale Rzym grudniowy w niczym nie ustępuje majowemu:)

buziaki:))




poniedziałek, 28 maja 2012

wyniki rozdawnictwa:)



dziękuję za pozostawione komentarze i ciepłe w nich słowa...
maszyna losująca wybrała szczęśliwy numer:



tym samym łyżeczka poleci do...

Kasi :)

poproszę o adres na maila (w moim profilu)

miłego wieczoru:)

wtorek, 22 maja 2012

łyżeczki...i rozdawnictwo:)



moja ostatnia pasja...
pierwsza porcja, bo kolejna czeka:)









w odpowiedzi na pytania co do napisów na łyżeczkach...
napisy wybijane są metalowymi wybijakami literowymi 
za pomocą dość słusznego młotka......
wybijanie nie jest trudne, tylko hałaśliwe,
więc staram się to robić na działce:)
 wszystko zależy od grubości wybijanego metalu...narzędzi i treningu:)

i na koniec mam coś dzisiaj dla Was:


niestety nie wyszła idealnie...trening nic nie pomógł bez dobrego podłoża...
wybijałam dwa razy...raz uciekło mi "W", a w tej literka: "M"...
potrzebne mi na gwałt kowadło:)

jeśli jednak mimo wszystko ktoś jest chętny, 
zapraszam do pozostawienia komentarza pod postem do niedzieli do północy...
w poniedziałek wylosuję jedną osobę, która będzie mogła nią ozdobić np. doniczkę:)



buziaki:))



niedziela, 20 maja 2012

natura...


 czyli wyzwanie, w którym w dowolnej pracy 
należny użyć jakiegoś elementu z natury...
szczegółowe wytyczne na blogu...

ja zrobiłam clipboardową zawieszkę...

skoro natura to i zdjęcia w naturze:


z naturalnych elementów u mnie piórko, skrzydło-noski i nasionka...


poza tym różne stare papierki...zardzewiała rameczka...




cudna stara karta z albumu, którą dostałam od Cynki:)* 
i ciągle żal mi było jej użyć:)
holtzowa klateczka...



i piękne rzeźnickie znalezisko, które zamaskowało trochę klamrę...



zapraszam do porozglądania się wokół
i włączenia w prace swoich znalezisk ze spaceru czy wakacji:)

miłej niedzieli:))


piątek, 18 maja 2012

altered dreams...


Arte zapytała w swoim żurnalu o to Jaka jestem dzisiaj...
zawsze byłam marzycielką i tak mi zostało...
choć marzenia wraz z wiekiem się zmieniają...

kolejny raz chodziły  za mną herbaciane torebki, 
a że miałam dwie przygotowane 
postanowiłam  znowu z nimi pomediować:)





sercowy stempel Paperbag Studios ze scrappo.pl










udało się nareszcie uchwycić, jak pięknie mienią się Glimmer Misty:)

buziaki:))



czwartek, 17 maja 2012

na CA...



tradycyjnie w połowie miesiąca Martyna zachęca nas na Craft Artork 
do zrobienia pocztówki...tym razem w konwencji czarno-białej...
ja upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu...
moja czarno-biała pocztówka jest również odpowiedzią 
na comiesięczne cięcie prasy na Collage Caffe:)







w niedzielę natomiast Urtica zachęciła nas do zrobienia 
ATC tekstylnego...z użyciem tkanin, koronek itp...







koniecznie zajrzyjcie na CA, bo oprócz super wyzwań 
ciągle trwa wyzwanie konkursowe:)


środa, 16 maja 2012

tutorialowo...


od wczoraj na blogu Scrappo ruszył nowy cykl wyzwań...tutorialowych:)
po szczegóły zapraszam na bloga...

przyznam, że było to dla mnie nie lada wyzwanie...
nie robię liftów i nie wiedziałam jak mam to ugryźć...
zdecydowałam, że oprócz modyfikacji, które na początku założyłam
(zawłaszcza kolor),
zrobię pracę możliwie jak najbardziej zbliżoną do oryginału...
przede wszystkim technika tła, pasiaste nóżki i szachowana ramka:)

niestety aparat nie uchwycił różnych odcieni niebieskiego koloru...:(










serdecznie zapraszam do zmierzenia się z tym ciekawym wyzwaniem:)


poniedziałek, 14 maja 2012

starocie...



czyli sobotni Rzeźnicki raj Cynki, Michelle i mój...

i nasze szaleństwo zakupowe...






sprzedający, jak to ludzie, różni są...
najbardziej irytujący był ten od wymarzonego zakupu Cynki...
ale nie zdołał się zrehabilitować,
mimo, że na koniec słodko mdlący był...

natomiast miły pan ze Śląska zabawiał Miszelkę ciekawą historią...



a  jeden z naszych ulubionych, cierpliwie tłumaczył przeznaczenia różnych przedmiotów:)


nie mogłyśmy przejść obojętnie obok grabi za grosze...
Cynka dostała je od nas w prezencie:)



 na razie używała je w formie wskaźnika:)


Miszelce musiał wystarczyć palec...właśnie pokazuje na jej ukochane żeliwne garnki...


jeden z nich dostała od nas:)


ja natomiast dostałam od dziewczyn maleństwo portmonetko podobne...
w którym zamieszkała już pomadka:))



interesy kwitły...

dobre humory nas nie opuszczały...

ale po trzech godzinach pora była odpocząć...

tak naprawdę, jak zwykle w pobliskiej kawiarni :)

a to już moje zdobycze:



po lewej w pudełku wykopki...w kolorze cudnie spatynowanej zieleni,
 a po prawej nowa porcja łyżek do wybicia:





i zbliżenie na prezent od dziewczyn:


kocham te nasze Rzeźnickie soboty!!!:)))

buziaki:))